piątek, 10 lutego 2012

Medium - tworzy się coś wielkiego [relacja]

Mimo że sobotni (28.01) koncert Medium w warszawskim Urban Garden nie był najgorętszym, najbardziej wyczekiwanym czy najmocniejszym występem hip-hopowym tego roku, to wiele osób mogło sobie pomyśleć „oglądamy człowieka, który będzie lada chwila wymieniany jednym tchem z najlepszymi raperami w kraju”. Bo istotnie wszystko jest na jak najlepszej drodze ku temu.


Urban Garden – pierwszy raz zdarzyło mi się być na koncercie właśnie w tym miejscu i… wyszedłem pozytywnie zaskoczony. Lokalizacja – samiutkie centrum Warszawy. Sala dla palaczy znajduje się obok koncertowej, ale dzięki dobrej wentylacji dym papierosowy w żadnym stopniu nie przenika z jednej do drugiej – dobrze wrócić do domu w ciuchach, które nie śmierdzą fajkami. Przestrzeń na kilkaset osób i całkiem niezłe nagłośnienie – kolejny plusy tego miejsca. Bardzo szybko Urban Garden trafia do listy najlepszych miejsc nadających się na hip-hopowe imprezy. Jedynym minusem, niezwiązanym bezpośrednio z klubem, było półgodzinne opóźnienie. Jak na koncerty raperów, to i tak stosunkowo mało, ale przyznam się, że nie do końca ogarniam fenomen tych „kontrolowanych” obsuw. Jeśli już pojawia się informacja o konkretnej godzinie rozpoczęcia, to dobrze się tego trzymać. Pocieszał fakt, iż zaplanowana była tego dnia w klubie jeszcze jedna impreza, więc samo opóźnienie też nie mogło być za duże. I istotnie, chwilę przed 22.00 Piotrek Kowalczyk, czyli Medium pojawił się na scenie.

Nie było fanfar, werbli, jakiejś zbędnej napinki… Bez gwiazdorzenia, jak to słusznie sam artysta zauważył. I taki stan rzeczy utrzymywał się przez cały występ – odczuwalne było to, że Medium chce rapować do ludzi, do każdej osoby obecnej w klubie. Co prawda zaczęło się wszystko trochę słabszym, niż można byłoby się spodziewać, freestyle’em, ale cytując Łonę: „to o niczym nie świadczy, to nic nie znaczy” – może ten gorszy początek był spowodowany lekką chorobą rapera? W dalszej części koncertu nie miało to już większego znaczenia, bo z każdym kolejnym utworem było coraz lepiej. Medium pokazał klasę: na żywo jego głos nic nie tracił ze swojej wyrazistości, a był praktycznie cały czas w użyciu, bo nie było rapujących gości czy hypemana, którzy daliby chwilę oddechu. Była to solidna godzina rapu przerywana niezłym freestyle’em oraz trochę wymuszonymi beatboxowymi wstawkami. Ważna była również komunikacja z ludźmi pod sceną, ta nić porozumienia między artystą a odbiorcą. Jakimś sposobem Medium z mic’iem na żywo budzi niesamowite zaufanie. Piotrek ponadto przy kilku utworach pokusił się również o drobny komentarz oraz zaapelował do zebranych, żeby nie brać wszystkiego zawartego na Teorii Równoległych Wszechświatów na poważnie. I można jedynie mieć żal, że na koncercie Medium ograniczył się jedynie do tej płyty, choć z publiki dało się usłyszeć prośby o starszy materiał.

Co tu dużo mówić – nowe kawałki na żywo brzmią równie dobrze jak na płycie. Na szczególne wyróżnienie zasłużyły imprezowa Karuzela oraz pełen energii Obiekt Pożądania, które świetnie rozruszały ludzi pod sceną. A Medium jedynie potwierdził, że występy live są jego mocnym punktem.

Tę i inne relacje możecie znaleźć także na stronie Radia Aktywnego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz