środa, 28 marca 2012

Drimz Kamyn Tru w Warszawie? [relacja]

Na ostatnim koncercie z udziałem VNM-a byłem bardzo dawno temu w maju 2010 roku, we Freshu, kiedy na imprezie charytatywnej prezentował się obok wielu czołowych raperów z polskiej sceny hip-hopowej. Tomek wypadł wtedy słabo – nie można było zupełnie zrozumieć rapowanych słów, w dodatku był mocno wstawiony. Na długi czas wtedy skreśliłem go ze swoich planów koncertowych. Minęło trochę czasu, w międzyczasie pojawiły się dwa legalne wydawnictwa, więc postanowiłem dać VNM-owi drugą szansę.


Mała dygresja: czy w Urban Garden, niezależnie od organizatora, koncerty zaczynają się o 22.00, pomimo że podają start o 21.30? Sądziłem, że to jednorazowe zjawisko przy okazji koncertu Medium, ale powtórzyło się. Wygląda na to, że albo będzie się przychodzić wcześniej i czekać albo przychodzić te pół godziny później i lekko ryzykować (a nuż koncert zacznie się zgodnie z podaną godziną?). Mogliby pisać „początek 22.00” i byłoby po sprawie. Koniec dygresji.

De Nekst Best okazało się w moim prywatnym rankingu jedną z najlepszych płyt 2011 roku, a Etenszyn: Drimz Kamyn Tru zdominowało pierwszy kwartał 2012. Wystarczyło powodów, żeby się przełamać i zobaczyć, jak Tomek daje sobie radę na koncertach. I okazało się, że poprawił znacznie wymowę, nie wypił chyba też za dużo przed występem. Pod tym kątem – wielka poprawa. Nie wiem tylko, dlaczego bał się podśpiewywać i na koncercie korzystał ze wspomagania w postaci podkładu w tych newralgicznych momentach. Lekko się rozczarowałem, bo byłem ciekaw, jak te śpiewane wstawki, zjawisko dość rzadkie w polskim rapie, wychodzą VNM-owi na żywo. Nie udało się. Wyglądało to słabo, ale cóż, dało się z czasem przyzwyczaić.

To, co w Urban Garden było zdecydowanie na plus, to goście, których zaprosił VNM. Pojawili się oczywiście Marysia Starosta, Łozo i Tomson, którzy udzielali się wokalnie na E:DKT, ale nie zabrakło też. Włodiego, który wykonał z VNM-em Róże Betonu. Sam dobór kawałków także niezły – było różnorodnie, bo na tle tych z ostatniej płyty pojawiły się też starsze numery, zwrotka z I Żeby Było Normalnie z PROSTO Mixtape czy już kultowy Placek z haszem. „Fał” dawał od siebie podczas występu dużo energii, utrzymywał świetny kontakt z publiką czy nawet zrobił pamiątkowe zdjęcie. Ciekawą sprawą były też czerwone balony z helem wręczane dziewczynom, które potem trzymały je w tłumie, co było fajnym nawiązaniem do okładki E:DKT i nieźle sprawdziło się w praktyce. Ale no właśnie… tłum. Nie było ścisku, choć nie można powiedzieć też, że w Urban Garden było pusto – frekwencja na umiarkowanym poziomie. A sama publika… no nie wiem, atmosfera była trochę „biesiadna”. Wyglądało to tak, jakby niektórzy z obecnych tam ludzi niezbyt często chodzili na koncerty. A przynajmniej nie na koncerty rapowe. Nie czuło się vibe’u pod sceną. Wieczór spędzony nieźle, ale jakiś niedosyt z tego powodu pozostał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz